czwartek, maja 31, 2007

Demo [cykl notek "I hate myself and I want to die"].

Oto ja.
Jestem sobie.
Niestety.
Miałem nieszczęście urodzić się.
Za dzieciaka żaden kierowca nie był na tyle mądry, żeby mnie rozjechać.
Żaden murarz nie wpadł na to, by zrzucić na mnie cegłę.
Żaden psychopata nie był na tyle rozgarnięty, by wziąść ze sobą siekierę, nim mnie spotkał.
Żaden agent rządowy nie dostał odpowiednich upoważnień...
Tak więc jestem sobie.
Świat jest na mnie skazany.
Żyję, oddycham, jak taki wielki wrzód na zdrowej tkance społeczeństwa.
Jak rak toczący normalne umysły.

Pożeram normalność.
Niszczę stateczność.
Wywracam świat do góry nogami, naruszam podwaliny zdrowego rozsądku, i potrząsam tym, co zostało, w nadziei, że coś ciekawego wypadnie z którejś z kieszeni. Na próżno. Nic nie wypada - nigdy, nigdy, nigdy...

Jestem sobie.

Jak idiota patrzę na liść. Śliczny liść. Ot, liść. Liść, bo liść. Debilnie zachwycam się jego chaotycznym tańcem w podmuchach wiatru. Kretyńsko zafascynowany grą światła prześwitującego przezeń. Infantylnie wpatruję się w subtelnie złożoną, delikatnie doskonałą budowę każdego jego nerwu...

Oto mój bóg - liść.
Oto mój bóg - strumień.
Oto mój bóg - wiatr.
Oto mój bóg - piasek.
Oto mój bóg - płonące polano.
Oto mój bóg - patyk.
Oto mój bóg - kamień.
Oto mój bóg - ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...

Rechot.

Jestem sobie.
Jestem, bo jestem.
Jestem chorobą nieuleczalną.
Ale...
Choć jestem rakiem, toczę również sam siebie.
Rozkładam się na czynniki pierwsze.
Destrukcja pojedyńczych atomów.
Powolna, metodyczna.
Morderczo skuteczna.








Jestem sobie.
Głupawka.
Buhahahaha!!!
Hyhyhyhy!!!
E-hehe-hehe-eeee-hehehehe!!!
I-hahahahaha!!!
Wydurnianie się.
Łamanie granic.
Łamanie dawno ustalonych praw.
Łamanie norm etycznych.
Łamanie siebie.
Kpina z każdej myśli - swojej i cudzej.

Demo, demo, demo, demo, demo, demo, demo, demo, demode, de mode...

Pełna wersja tak rzadka.
Pełna wersja trudno dostępna.

Ooo... Mam pełną wersję.
Eeeee tam... Demo było do dupy.
Wyrzucam do śmieci.

Brak komentarzy: