Papieros tli się w popielniczce.
Pusta szklanka po kawie stoi obok.
Bałagan na biurku. Aparat, niebieskie L&M'y, komórka, zapalniczka, książki, kartki, jeszcze więcej kartek, płyty...
Śpiew ptaków.
Stukot klawiszy.
Oddech.
Z głośników hałas. Trudny do zdefiniowania. Niezrozumiały krzyk. Perkusja, bas, gitara, zlewające się w jedno. Chwila spokoju. Jakaś melodia. Słowa. Hałas... Cisza... Nowa piosenka. Z głośników hałas. Trudny do zdefiniowania. Niezrozumiały krzyk. Perkusja, bas, gitara, zlewające się w jedno. Chwila spokoju. Jakaś melodia. Słowa. Hałas...
Cisza...
Cisza...
Cisza...
Cisza...
Cisza...
Wdech...
Wydech...
Wdech...
Wydech...
Stukot serca...
Stukot klawiszy...
Śpiew ptaków za oknem...
Dźwięk wyjeżdżającego samochodu...
Głosy dzieci bawiących się na zewnątrz...
Szmer gaszonego papierosa...
Wdech...
Wydech...
Puls...
Klik...
Klik...
Ziewanie...
Nowa piosenka...
czwartek, maja 24, 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
czasem choć nikły, własny szept potrafi brzmieć niczym krzyk.
nikotyna, parę słów.
znaczenie ludzkie bywa dowolne...
pozdrawiam.
Prześlij komentarz